niedziela, 9 grudnia 2012

Izotek, a samopoczucie i psychika

      Niniejszy post jest jednym z ważniejszych  jeśli chodzi o nasze nastawienie i podejście do tematu trądziku i całej kuracji izotretynoiną. Uważam bowiem, że trądzik to przede wszystkim choroba naszej psychiki, a w dalszej kolejności naszej skóry. Dobrze wiem, jak wiele zależy od pozytywnego nastawienia i wiary w to, że w końcu uda się wyleczyć i z uśmiechem spoglądać na siebie w lustrze.
      Po pierwsze chciałbym skomentować zawartość ulotki leku w kontekście wpływu izotretynoiny na naszą psychikę. Po drugie, przedstawię swoje doświadczenia w tym temacie, czyli jak zareagowała moja psychika i samopoczucie podczas trwającej kuracji.
       Czytając ulotkę jednego z leków zawierających izotretynoinę (treści ulotek są do siebie bardzo zbliżone) możemy się nieźle przestraszyć. Producent pisze, że izotretynoina może powodować problemy psychiczne, nasilenie depresji, lęku, zmian nastroju, uczucie pustki, płaczliwość, smutek, myśli samobójcze, próby samobójcze, a nawet samobójstwa! Prawda, że mocne? Brzmi to strasznie, zwłaszcza ta skłonność do czynów samobójczych. Podobno istnieją udokumentowane (aczkolwiek nieliczne i rzadkie) przypadki targnięcia się na własne życie przez pacjentów przyjmujących izotretynoinę. W tym miejscu powinniśmy powołać się na swój zdrowy rozsądek. Jaki jest dowód na to, iż główną przyczyną samobójstwa (prób) jest/był stosowany lek? Może jest to zbieg okoliczności? Może jest to jedna z wielu przyczyn, które się pojawiły (np. obok rozstania z narzeczoną, itp.)? Oczywiście nie ma możliwości, aby to zweryfikować i przyjąć za pewnik, dlatego producenci leku ponownie 'dmuchają na zimne'. Mimo wszystko sądzę, że informacje w ulotkach na temat skutków ubocznych dotyczących naszej psychiki zawierają ziarenko prawdy. Pozwolę sobie zinterpretować to na swój sposób. Jak wiadomo izotretynoina jest bardzo mocnym środkiem na trądzik, a zarazem najskuteczniejszym, jaki możemy znaleźć na rynku. Niektórzy sądzą, że jest to jedyny i ostateczny lek do rozprawienia się z wypryskami na twarzy. Jeżeli nie jesteśmy w stanie wyleczyć trądziku aplikując izotretynoinę, ponieważ np. krosty nie znikają, czy pojawiają się nowe, to są małe szanse na to, że wyleczymy się innymi, mniej skutecznymi lekami. Dla wielu (również dla mnie) jest to ostateczna deska ratunku przed życiowym utrapieniem, jakim jest trądzik. Jeżeli lek okazuje się nieskuteczny i pojawiają się np. nawroty choroby, to może pojawić się wielka depresja i załamanie, ponieważ człowiek uświadamia sobie, że będzie on musiał żyć z trądzikiem prawdopodobnie do końca życia (skoro wytoczywszy największe działa nie był w stanie skutecznie i trwale się go pozbyć). To jest moim zdaniem powód targania się na swoje życie. Ludzie są załamani brakiem oczekiwanych efektów kuracji oraz nie widzą już innych lepszych i trwałych sposobów na wyleczenie. To tak jakby powiedzieć komuś, że jego trądzik będzie mu towarzyszył przez wiele lat, być może do końca życia. Prawda, że dołujące? Niektórym taka wiadomość odbiera chęć życia. Reasumując branie leku samo w sobie nie jest powodem wyżej opisanych skutków ubocznych. Powodem jest nasze nastawienie, oczekiwania i ostateczne rezultaty przebytej kuracji, a przede wszystkim to, jak sobie z tym wszystkim poradzimy psychicznie.
           Jeśli chodzi o mnie i moje doświadczenie w powyższym temacie, to nie zaobserwowałem podczas brania leku żadnej depresji, uczuć płaczliwości, czy myśli samobójczych. Moja psychika nie ucierpiała znacznie podczas kuracji izotretynoiną. Aczkolwiek muszę w tym miejscu wspomnieć o kilku mniejszych zmianach w moim nastroju, które są godne odnotowania. Po pierwsze, podczas kuracji wydawało mi się, że jestem bardziej rozdrażniony i szybciej się denerwuję. Co więcej, gdy jestem zirytowany, to robię się cały czerwony na twarzy (prawdopodobnie ze złości :), czego nie doświadczałem wcześniej. Po drugie, bywało, że miałem dni pełne nieuzasadnionej euforii, taki dobry humor który nie wynikał z niczego. Nie wiem, czy mogę ten stan kojarzyć z izotretynoiną, ale zakładam, że coś jest na rzeczy. Po trzecie, miewałem też okresy smutku i doła, ale tutaj rola leku jest bliżej nieokreślona, ponieważ miałem inne, dość poważne powody, aby być przygnębiony. Konkludując, wpływ izotretynoiny na moją psychikę był bardzo subiektywny i wszystko miałem pod pełną kontrolą. To, że byłem rozdrażniony wynikało bardziej z tego, iż ktoś lub coś mnie do takiego stanu doprowadziło, a nie z samego faktu brania leku. Izotretynoina mogła jedynie zaostrzyć moją reakcję, ale nie była bezpośrednią przyczyną zmian w moim nastroju i psychice.

16 komentarzy:

  1. Może post jest bardzo stary lecz nie do końca jest tak jak opisałe,ś przynajmniej u mnie. Po pierwsze każdy może czuć się innaczej podczas kuracji. Jestem w trakcie drugiej serii leku ponieważ trądzik po roku powrócił. Rok temu nie czułem żadnego wpływu leku na mój humor/nastrój może poza drażliwością i szybszym denerwowaniem się(to się wiąże z innymi skutkami ubocznymi leku którą są uciążliwe - pękanie ust, suchość skóry itd.). Teraz sytuacja bardzo się zmieniła, widzę ogromną różnice w moim zachowaniu i nastroju po wzięci Izo, druga kuracja trwa drugi miesiąc, w pierwszych dwóch tygodniach nie były to duże różnice, później nasiliły się dużo mocniej więc odstawiem Izo na dwa tygodnie(wiem błąd w kuracji lecz chciałem sprawdzić czy to wina leku) o dziwo wszystko wróciło do normy. Obecnie znowu biorę lek i czasami naprawdę mi samemu ciężko wytrzymać ze zmiennością nastrojów nie wspominając o bliskich. Przybicie to efekt stały teraz, brak chęci do życia, aktywności, bez żadnego powodu olałem sobie tydzień na uczelni co nigdy się nie zdarzało.Doszło wręcz do tego, że muszę się zmuszać do jakiejkolwiek pracy a nie jest to efekt lenistwa - z natury jestem osobą bardzo pracowitą. Zastanawiam się na odstawieniem leku bo zaczyna być to groźne i naprawdę bardzo widoczne. Zalecam śledzenie samego siebie podczas kuracji i rozsądne branie leku, nie warto popaść w depresje lub przez kilka miesięcy mieć problemy z nastrojem. Reasumując : nastawienie to nie wszystko, wiem co Izo potrafi i że nie jest złe, (ale swoje duże wady posiada i nie zawsze wszystkie ujawnia) czy też bardzo uciążliwe lecz bardzo łatwo zauważyłem zmiany które nastąpiły. LEK NA WPŁYW NA HUMOR I SAMOPOCZUCIE. Takie ostrzeżenie przekazuję odemnie. Nie chcę straszyć i polecam Izo lecz wszystko z głową bo Izo może zgubić, znam kilka takich historii. Prowadzone są badania nad stałym wpływem na zdrowie izotretyniny które też są niezbyt optymistyczne, główny zarzut to wpływ na replikację DNA które utrzymuje się również po zakończeniu kuracji, ale o tym można poszukać informacji których nie ma za wiele niestety. Dziękuję i zalecam ostrożność. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za swoja opinię i cenny komentarz. Zapewne jesteś skrajnym przykładem tego, co izotretyneina może zrobić z naszą psychiką... Warto mieć tego świadomość i warto obserwować siebie podczas kuracji. Psychika to bardzo indywidualna sprawa i ciężko wysnuć subiektywne wnioski. Jedno jest pewne. Starajcie się szukać pozytywów i dobrych stron brania leku, a jeżeli czujecie i widzicie, że Wasz stan się pogarsza, poradźcie się dermatologa i odstawcie lek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też leczyłam się Izo przez 8 miesięcy, nie dokończyłam kuracji bo trafiłam do szpitala, izotek zniszczył mi wątrobe. Przez te 8 miesięcy było mi bardzo ciężko trądzik się zaostrzył, nie było widać poprawy i wpadłam w depresję. Przerwałam studia na rok i cały ten czas czułam się jak śmieć. U mnie izotetrynoina silnie wpływała na stan mojej psychiki, do tej pory jestem smutna, zdenerwowana i nieszczęśliwa, często mam też stanu lękowe. Najlepsze, że po 8 miesiącach jak trafiłam do szpitala lekarz kazał mi odstawić Izo i trądzik zniknął. Teraz od czasu do czasu coś mi wyskoczy na twarzy, ale radzę sobie zabiegami u kosmetyczki. Jakbym mogła cofnąć czas to nie zdecydowałabym się na terapię tym lekiem, bo do tej pory mam stany depresyjne, a kurację przebyłam 4 lata temu. Dodam że wcześniej byłam wesołą i pogodna osobą.

      Usuń
  3. Nie, nie jest skrajnym przypadkiem. Po prostu te działania niepożądane zdarzają się! To nie jest wynik myślenia pozytywnego, czy negatywnego. Zdarzają się szczególnie u osób z natury nerwowych. Zawsze byłam z natury nerwowa(tzn. czasem wybuchałam, mówiąc rzeczy, których później żałowałam, podnosząc głos, czasem MIAŁAM OCHOTĘ coś rozwalić - ale na ochocie się kończyło). Biorę to cholerstwo od 6 miesięcy. Teraz, jak coś mnie wkurzy, to po prostu czasem nie umiem się opanować. I to błahostka, rzecz, która jest do rozwiązania. Zaczynam płakać, już nie podnoszę głosu, a raczej uderzam w coś, albo rzucam(co prawda, kilka razy to się tylko zdarzyło), słyszę, jak mi serce wali. To nie jest normalne, pomimo mojego dość wybuchowego charakteru. Także, osóbki z gorącym temperamentem - uważajcie. Aha - światło i to nie tylko słoneczne staje się waszym wrogiem. Stroboskop, uważajcie, żeby wam padaczki nie wmawiali( do ludzi z padaczką, migreną, ADHD, czy też z bezobjawowymi zmianami a EEG - ostrzegam,uważajcie, bo reakcje nadwrażliwości na światło też nie są wyssane z palca).

    A jeżeli chodzi o działanie na pryszcze - to cud miód i orzeszki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się czujesz po zakończonej kuracji?

      Usuń
  4. Izotek biorę już od około pół roku ja akurat nie mam tyle szczęścia i mam mocną depresję po tym leku lekarz kazał mi zmniejszyć dawkę, ale to nic nie daje. Cały czas jestem załamany, bardzo nerwowy, ogólnie zauważyłem że przez czas brania leku jestem zupełnie często myślę czy życie ma sens, nie chce mi sie wychodzić z domu, denerwuje mnie wszystko dookoła. Lek bardzo mi pomógł na cere, ale psychicznie jestem zniszczony. To jest akurat mój przypadek moja dermatolog mówiła mi że bardzo mało osób ma taki stan jak ja więc nie musi sie to zdarzyć wam, ale gdybym mógł cofnąć czas to i tak bym wziął ten lek mimo złego stanu psychicznego mam prawie idealną cere.

    OdpowiedzUsuń
  5. niestety, informacje zawarte w ulotce, o możliwych zaburzeniach psychicznych są prawdziwe. U mnie przebiegało to mniej więcej tak: pierwszy miesiąc kuracji-zachwyt nad wyglądem własnej skóry, nie poznawalam siebie w lustrze, czułam się dużo lepiej i znikały kompleksy. Niestety, nie potrafię określić dokładnie kiedy- zaczęło się. Stany lękowe, objawiajace się w strachu przed jakimkolwiek samotnym wyjsciem. Nie mówiąc już o pojsciu gdzieś gdy jest ciemno. Nawet nie było o tym mowy. Inny problem to wyolbrzymianie swoich wad, obwinianie siebie doslownie za całe zło na świecie, nerwowość,nie mogłam wręcz w ogóle zapanować nad negatywnymi emocjami. Ludzie mnie nie poznawali. Każda próba przezwyciezenia lęków kończyła się ostatecznie płaczem nad własną beznadziejnoscia i nad tym ze sobie nie radzę z samą sobą. Najgorsze w tym wszystkim było to,ze w każdej sytuacji zakladalam najgorszy scenariusz, nic mnie nie cieszyło. Nawet czysta cera nie wydawała mi się powodem do zadowolenia.. Zawsze byłam optymistka, a ten lek pokazal mi jak słaba jestem. Może po prostu już wcześniej coś się ze mną działo a ta substancja to nasilila..w każdym razie nigdy nie działo się ze mną nic podobnego, a słyszałam relacje innych osób biorących ten lek, które były mniej więcej zbieżne z moimi.. Lek spełnia swoje zadanie-leczy trądzik. Ale raczej nie polecam go dla osób wrazliwych,słabych psychicznie czy zakompleksionych. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy po zakończonej kuracji wszystko wróciło do normy?

      Usuń
  6. Biorę izo od 3 miesięcy. Jeśli chodzi o cerę jak narazie poprawa jest naprawdę minimalna. Niestety moja psychika siada. Stałam się płaczliwa dosłownie wszystko jest w stanie doprowadzić mnie do łez lub wybuchu szału. Rzucam rzeczami, mam ochotę wszystkich zatłuc a za chwilę jestem cała w skowronkach, najszczęśliwsza na świecie. Chociaż najczęściej mam wrażenie, że do niczego się nie nadaje, nie mam ochoty z nikim rozmawiać, wychodzić z domu, czegokolwiek robić. Miewam myśli samobójcze chociaż staram się szybko przestawić myślenie na pozytywny tor i wytłumaczyć sama sobie, że to tylko lek ale to nie zawsze działa. Zastanawiam się nad przerwaniem kuracji.

    OdpowiedzUsuń
  7. W początkowej fazie również wystepowal u mnie zachwyt, po pol roku leczenia widze straszne zmiany w zachowaniu. Nie moge opanować złość, zmienności nastroju.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety w ulotce brzmi to łagodniej (opisane jako jednostkowe, skrajnie rzadko). Prawda jest taka, że cztero miesięczna dawka Izotretynoiną zaburza funkcjonowanie przedniego płatu czołowego mózgu o 21%. Dodatkowo kuracja zmniejsza też produkcję dopaminy - hormonu szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przechodzę ponownie kurację izoteryną, ponieważ po około 3 latach trądzik powrócił i się nasilał tak, że po po klejnych 3 latach był znowu nie do zniesienia aczkolwiek tak połowę słabszy niż ten nastoletni. Postanowiłam powtórzyć kurację (łącznie po 6 latach). 1 kurację przechodziłam dobrze jedynie suchość skóry. Kuracja w trakcie której jestem teraz jest okropna....mam suchość skóry ale najgorsze są stany depresyjne. Nigdy nie byłam optymistką ale teraz to najchętniej targnęłabym się na swoje życie;/ myslę jeszcze racjonalnie pomiędzy napadami smutku i poczucia beznadzei i lęku braku wiary w siebie....boję się też przerwać kurację bo jeżeli ten lek nie jest przyczyną tego stanu to nie wiem jak sobie mam ze sobą poradzić jezeli faktycznie mam depresję;/ najgorsze jest uczucie obojętności na wszystko co dotyczy mnie i zarazem poczucie winy ze się do niczego nie nadaję i zawodzę wszystkich .... strasznie mi siadło na psychikę czy da się coś z tym zrobić żeby olać strach i zacząć nie olewać wszystkiego innego? czyje się jakbym miała blokadę w mózgu i zwykle zadanie jest takie cieżke, dodatkowo mam gorszy wzrok, i nadmierną senność. Czy po odstawieniu to przejdzie? czy to ten lek czy to ja mam problem ze sobą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również miałam 2 kuracje izotretynoiną. I tak jak u ciebie, 1 kuracja przeszła gładko, ale po 3 latach problem wrócił więc zdecydowałam się na powtórkę. Podczas 2 kuracji było już gorzej, ale tragedii też nie było: typowa suchość, ból pleców i stawów oraz lekkie rozdrażnienie i czasami stany depresyjne. Nasilone problemy zaczęły się po kuracji. Moje rozdrażnienia, stany lękowe nasiliły się do tego stopnia, że nawet moi przyjaciele powoli się ode mnie oddalają. Widzę problem w dosłownie wszystkim i wszystkich oraz za bardzo wszystko przeżywam. Ponad to mam ciągłe stany depresyjne mimo, że tak naprawdę nie mam powodu żeby mieć depresję. Na chwilę obecną biorę tabletki uspokajające, ale od dłuższego czasu rozważam wizytę u psychiatry.
      W wielkim skrócie: mi po odstawieniu nie przeszło, a wręcz przeciwnie: nasiliło się. Dodatkowo trądzik też powoli wraca co prawdopodobnie tylko dolewa oliwy do ognia.
      Jeśli chodzi o jakąś rade to jeśli nie chcesz przerywać leczenia to kup jakieś ziołowe tabletki na uspokojenie albo pij melisę. Takie zioła nie kłócą się z izo, a powinny trochę złagodzić skutki uboczne.

      Usuń
  10. Skąd ta informacja ze zaburza funkcjonowanie przedniego płaty czołowego o 21 %? I czy po kuracji wszystko wraca do normy ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Od trzech miesięcy leczę się izotekiem... Jeżeli chodzi o mój stan psychiczny to jakaś masakra. Sama że sobą nie mogę wytrzymać, jest mi źle i wszystko jest mi obojętne. Szybko się irytuję i jestem wybuchowa... Aniołem nigdy nie byłam ale tak jak jest teraz to poprosi przegięcie....

    OdpowiedzUsuń
  12. Omal nie zabiłam siebie i dziecka - najprawdopodobniej przez te leki: https://testmillennials.blogspot.com/2018/01/powazne-skutki-uboczne-izotek.html

    OdpowiedzUsuń